Archiwum listopad 2004


lis 29 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

nie no, wogole to fajnie - bylismy w teatrze, przeleciala nam matma, jakos urozmaicilismy sobie dzien i wogole...Niektorzy bawili sie wrecz wysmienicie rzucajac sie papierkami , a jedynym problemem bylo to ze troche sie to przedluzylo....:P kwestia gustu :P peace:P  A ja tak sobie siedzialam i doszlam do wniosku, ze to cale halo, ktore dzieje sie na scenie, jest badz co badz zupelnie nieglupie :P ba! smiem nawet stwierdzic, ze  bylo wrecz dobrze przemyslane i niezle oddawalo to co oddawac mialo :P Taka juz jestem , ze cenie takie rzeczy ktore cos z soba niosa, ktore nie sa zupelnie beznamietne, z ktorych wnetrza cos krzyczy  szeptem...wydaje mi sie ze cos takiego tam bylo, takie ukryte przeslanie w formie banalnej i moralizujacej, komicznej i powaznej, czadowej....Nie no jasne, to tylko scenariusz, Ci ludzie cwicza to miesiacami...tylko graja...a jednak graja tak ze to trafia i tu ich plus....bynajmniej ja wychodzac stamtad czulam sie zupelnie inaczej niz wchodzac, i to w sensie jaknajbardziej pozytywnym:P Nie wiem, byc moze dlatego, ze poruszyli tematy tej, bylej i przyszlej terazniejszosci....tematy kontrowersyjne, zmuszajace do myslenia....no bo w koncu czy nie jest bliski problem korupcji, wlasego zdania, wlasnego" ja", obstawaniu przy wlasnych idealach? I tak sobie myslalam ilu jest ludzi ktorzy nie chcieliby sie wkrecic w wyscig szczurow, robic to co inni,ale obstawac przy wlasnym "ja", robic to co sie lubi, cos niekoniecznie na skale swiatowa, ale cos pozytecznego? Nie no jasne, ze latwiej jest podazac za masa, robic to co jest akurat na czasie, sluchac tego czego slucha sie powszechnie, tworzyc pod publike, " bo wtedy wiecej osob mnie lubi", ja sie tylko pytam grzecznie, czy warto... nawet za cene utraty wlasnej osobowosci?

kati_321 : :
lis 16 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Bo ja się uczę największej sztuki życia:

Uśmiechać się zawsze i wszędzie
I bez rozpaczy znosić bóle,
I nie żałować tego co przeszło,
I nie bać się tego co będzie!

Poznałam smak głodu
I bezsennych nocy (to było dawno)
I wiem jak kłuje zimno
Gdy w kłębek chciałbyś skulony,
I wiem co znaczy lać łzy niemocy
W niejeden dzień jasny,
Niejedną noc ciemną

I nauczyłam się popędzać myślami
Czas, co bezlitośnie lubi się dłużyć.
I wiem jak ciężko trzeba walczyć
z sobą,
Aby nie upaść i nie dać się znużyć
Nie kończącą zda się drogą.

Irena Bobowska

kati_321 : :
lis 01 2004 1 listopad
Komentarze: 4

To dziś...dziś jest święto ludzi, którzy pożegnali się z tym światem...moze teraz jest im lepiej...może są...a moze i nie... któż to wie...Przeszlam się dzisiaj zamkową aleja cmentarza...tyle ludzi...tyle ludzi chodzilo dokola mnie, byli tak blisko, a jednak tak daleko...Ci ludzie...w większości to samo parodianci...przemierzają niekiedy mnóstwo kilometrów, żeby tu dotrzeć...i co? bezmyślnie wyklepia 3 zdrowaśki, coś sprzątną, grabną, rzucą plomyk i idą dalej...pelna automatyka...i slychac tylko <<Boze miej go w swojej opice Jasiu nie baw się zapalkami, amen>> albo <<To ile na jeszcze zostalo grobów? 3? to szybko, bo zimno sie robi, a jeszcze trzeba zupe na gaz nastawić>>lub też <<Ziomal zarzuc no tym zniczem, rekawiczka będzie jak w morde strzelil>> Ja się tylko pytam grzecznie czy naprawde ta cala komedia jest potrzebna? Czy jest tylko po to, zeby zarobili Ci co mieli zarobic, żerujac na ludzkich uczuciach? Czy po to żeby odbębnić na odpiernicz coś co zaczęo być tradycją? Czy po to ze tak trzeba? Czy moze to jest po prostu kolejna okazja by spotkac sie ze znajomymi, jakoś inaczej spedzić wieczor, bo klimacik i wogole...I jeszcze - tak na marginesie - komu to ma pomóc: nam czy "im"? Może obydwu stronom?

Tak naprawdę nikt tego chyba nie wie...ludzie od wieków kultywowali zmarlych..czyżby wiedzieli więcej niz my?

Faktem jest jednak, ze w dniu dzisiejszym mój sasiad -cmentarz, przestal być oazą zadumy, spokoju, kojącej ciszy...a stal sie targowiskiem pelnym przekupek, gwarny, tlumny, obcy...nie takim go lubie...nie takim...

Przeszlam się nim jednak raz jeszcze...wieczorem....sama...przeszlam wśród malutkich cieplych swiatelek rozświetlających ciemność, napawających spokojem i poczuciem bezpieczeństwa...przeszlam miajac tych wszystkich ludzi, te wszystkie miejsca, nie myśląc o niczym... przeszlam perfidnie pasożytujac na pieniądzach tysiąca ludzi zainwestowanych w znicze po to by prostu iść...myśleć...czuć...być.....

kati_321 : :